Wino doceniano już w pradawnym Egipcie i stanowiło bardzo ważny napój w Helladzie i Cesarstwie Rzymskim. Filozofowie i szlachetnie urodzeni latem chłodzili się winem (przeniesiony tutaj) rozcieńczonym z wodą. Sądzono, że jest ono trunkiem bogów, wespół z ambrozją. W legendach nazywano je napojem miłości, a do dziś przetrwało stare przysłowie – w winie prawda. Nie da się zaprzeczyć.
Zabawia ludzi od stuleci. W głowie łączy się z radością, smacznym jedzeniem, dyskusjami. Ciepłymi wieczorami w czerwcu, gdy butelka wina wyśmienicie umila randkę z ukochaną. Zimowymi ciemnymi nocami, w trakcie których ciepłe wino z gowino (zobacz: wino porto tawny)ikami miękko ociepla duszę. Z radosnymi hulankami, prywatkami i szaleństwem – nie bez powodu mówi się się, że sednem zabawy są „wino, kobiety i śpiew”.
Napitek ze sfermentowanych owoców krzewu winogronowego pojawiał się regularnie przez całe epoki w prozie i liryce. Od wierszy Leonardo da Vinci, przez liryki Morsztyna, aż po dawną piosenkę kozacką „Hej sokoły”.
Należy o tym nie zapominać, gdy kolejnym razem nawiedzimy sklep z winem. Delikatna podpowiedź: spróbujcie win brazylijskich. brazylia jest piąta w zestawieniu producentów tych trunków na świecie, na nieszczęście do teraz niesprawiedliwie nie docenianych. Ich wina białe, jak i czerwone smakują znakomicie. Z całego serca je polecam. Aktualnie posiada je na półkach każdy porządny sklep Wina, trzymam za to kciuki, już niebawem zwyciężą hegemonię banalnego piwa i na powrót zajmą należne im miejsce!